🚫 Wstęp: Zbrodnia, która zatrzymała Polskę
Wczoraj wydarzyło się coś, co trudno opisać zwykłymi słowami. 22-letni student Uniwersytetu Warszawskiego zaatakował siekierą portierkę, a następnie ranił strażnika. Kobieta zmarła na miejscu. Mężczyzna walczy o życie. Oficjalnie: napad „szaleńca”. Nieoficjalnie? Może coś znacznie mroczniejszego.
🔎 Portierka jako cel – przypadek?
Dlaczego ona? Nie wykładowca, nie student, nie polityk. Portierka.
Na pierwszy rzut oka – przypadek. Ale czy na pewno? Przecież portierka pracowała na tej samej uczelni, gdzie on studiował. Był studentem trzeciego roku, ponoć zdolnym i spokojnym. Miejsce, godzina, osoba – to wszystko wygląda raczej na wybór kogoś, kto znał otoczenie, a nie wszedł z ulicy.
- Czy sprawca ją znał z widzenia?
- Czy kojarzył ją jako część „systemu” uczelnianego?
- Czy nie była dla niego symbolem czegoś większego?
Takie ataki często wydają się przypadkowe, ale z czasem wychodzi na jaw, że miały swój wewnętrzny sens. Czasem chory. A czasem… narzucony przez coś zewnętrznego.
Uniwersytet to miejsce władzy intelektualnej, kontroli, ocen, presji. Dla niektórych studentów – to centrum frustracji, zawodu, poczucia bezsilności.
Jeśli sprawca czuł się przytłoczony, oceniany, ignorowany – uczelnia mogła być dla niego „centrum opresji”.
- była bezbronna, więc łatwym celem,
- była symbolem końca dnia – zamykała budynek, zamykała dzień, a może dla niego to symbolizowało koniec czegoś w nim samym,
- była na jego drodze codziennie, więc była „rozpoznawalna” w jego umyśle.
To nie był przypadek – ale też nie musiał to być świadomy wybór. Czasem ludzie w takim stanie po prostu szukają punktu zapalnego. A może on po prostu pękł.
🔍 Możliwy scenariusz:
- Przychodzi z siekierą – już to sugeruje, że miał jakiś cel, nie po prostu „impuls”.
- Chce wejść do środka – może po kogoś konkretnego: wykładowcę, kolegę, dziewczynę, kogokolwiek.
- Portierka go zatrzymuje – próbuje zamknąć uczelnię, pyta co robi, może chce wezwać ochronę.
- On wpada w szał – i atakuje ją, bo stoi „na drodze do celu”.
Na podstawie dostępnych informacji nie ma jednoznacznych dowodów, że portierka odmówiła sprawcy wejścia na teren uczelni. Jednakże, z relacji świadków i doniesień medialnych wynika, że kobieta została zaatakowana w momencie, gdy zamykała drzwi do Audytorium Maximum . Możliwe więc, że sprawca próbował wejść do budynku, a portierka, wykonując swoje obowiązki, mogła stanąć mu na drodze.
To by tłumaczyło:
- dlaczego zabił akurat ją (bo była na miejscu, ale nie celem),
- dlaczego atak wyglądał jak wybuch, nie zaplanowane morderstwo konkretnej osoby,
- dlaczego potem ranił strażnika, który pewnie przyszedł na pomoc lub próbował go powstrzymać.
🌪️ Zeznania sprawcy
Z dostępnych informacji wynika, że po zatrzymaniu 22-letni student prawa z Uniwersytetu Warszawskiego zachowywał się irracjonalnie. Miał wahania nastrojów, popadał ze skrajności w skrajność. Były momenty, kiedy „zachowywał się poważnie”, za chwilę jednak mówił: że „jest predatorem, wilkiem” .Super Express+5WP Wiadomości+5tvn24.pl+5naTemat.pl+8tvn24.pl+8tvn24.pl+8
W innym źródle podano, że przed przesłuchaniem w prokuraturze rejonowej, student miał mówić policjantom, którzy go zatrzymali, że jest „predatorem i wilkiem zjadającym owieczki” .WP Wiadomości
Te wypowiedzi mogą wskazywać na poważne zaburzenia psychiczne lub próbę przyjęcia określonej tożsamości w celu wyjaśnienia swojego zachowania. Obecnie trwają badania, które mają na celu ustalenie, czy sprawca był pod wpływem środków odurzających oraz czy cierpi na zaburzenia psychiczne.naTemat.pl+2tvn24.pl+2WP Wiadomości+2
Nie był to byle kto – to student trzeciego roku prawa, który – jak mówią jego znajomi i wykładowcy – był zdolny, zorganizowany, dobrze się uczył
📚 Refleksja: Prawnik, który zna system
Nie możemy zapominać o jeszcze jednym istotnym szczególe: sprawca studiował prawo. Trzeci rok, dobre wyniki, znający procedury. To nie był przypadkowy chłopak z ulicy. To ktoś, kto znał mechanizmy wymiaru sprawiedliwości i być może wiedział, jak się zachować po wszystkim.
- Czy jego wypowiedzi o byciu „wilkiem” i „predatorem” to efekt szaleństwa… czy może świadoma linia obrony?
- Czy próbował „grać na niepoczytalność”, znając konsekwencje prawne?
- A może właśnie to pokazuje, że jego wilk nie był dziki – tylko przebiegły?
Taka wiedza może mu pomóc się bronić, wpływać na bieg sprawy, manipulować oceną własnego stanu psychicznego. To kolejny element układanki, który sprawia, że ta sprawa nie daje spokoju.
⚔️ Broń rytualna? Symbolika siekiery
Siekiera to nie przypadkowa broń:
- Jest prymitywna, brutalna, symboliczna.
- Kojarzy się z ofiarą rytualną, z rzezią, z „oczyszczeniem przez ogień i krew”.
- Żaden pistolet, żadna trucizna – tylko czysta przemoc.
To może być sygnał, że atak miał więcej wspólnego z wewnętrznym rytuałem niż z impulsem.
🪓 1. Symboliczna przemoc – „narzędzie rytuału”
Siekiera ma mocne zakorzenienie w mitologii, okultyzmie i rytuałach ofiarnych.
To broń, którą się tnie, rozłupuje, niszczy fizycznie i symbolicznie.
Nie jest dystansowa – jak pistolet – ale wręcz odwrotnie: wymaga bliskiego kontaktu. To akt bardzo osobisty.
😈 2. Demonstracja brutalności
Wybierając siekierę, sprawca wiedział, że jego czyn będzie szokował – nie tylko przez sam fakt zabójstwa, ale jak do niego doszło.
To broń „filmowa”, kojarzona z horrorem, szałem, mrokiem.Może chciał pokazać, że nie tylko zabija – ale robi to w sposób, którego nikt nie zapomni.
🧠 3. Próba „przejścia” w coś innego
Jeśli naprawdę wierzył, że jest „wilkiem” czy „predatorem”, to siekiera mogła być jego symboliczną „kłamią” – bronią rytualnego przemienienia.
W mitach przemiana w bestię często wiąże się z krwią, ofiarą, przejściem.🔧 4. Dostępność i planowanie
To też mógł być bardzo pragmatyczny wybór – siekiera jest dostępna w każdym markecie budowlanym. Nie wymaga pozwolenia.
A więc broń „gotowa” do użycia i możliwa do wniesienia bez wzbudzania podejrzeń.
🧠 3. Znajomość rytmu miejsca – czyli przygotowanie
Jeśli to naprawdę był student 3. roku prawa i – jak mówią – dobry, obecny na zajęciach, zaangażowany, to znaczy, że bywał na uczelni często. Mógł znać ten budynek jak własną kieszeń. Wiedział:
- kiedy ludzie się rozchodzą,
- kto zostaje na końcu,
- o której portierka zamyka drzwi,
- gdzie są martwe punkty i gdzie można kogoś zaskoczyć.
To nie wygląda na „spontaniczne pęknięcie”. On znał to miejsce. To mogło być planowane – może nie w każdym detalu, ale przemyślane. Mógł też wcześniej obserwować ją – nie obsesyjnie, ale po prostu miał ją w świadomości. Bo codziennie ją widział.
I to, że był zdolny i inteligentny, działa tu… na niekorzyść. Bo taki ktoś wie, co robi – a jeśli zrobił coś tak chorego, to znaczy, że coś musiało go totalnie przełamać. Albo… coś go „natchnęło”. Tylko pytanie: co?
⚡ Społeczeństwo w rozsypce. Co się z nami dzieje?
To nie pierwszy taki przypadek. I nie ostatni. Młodzi ludzie są zagubieni, przebodźcowani, samotni. System zawodzi.
Efekt?
- Coraz więcej przemocy.
- Coraz mniej empatii.
- Coraz więcej „wybuchów”,
Views: 39
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.